Żyła ż/z to wciąż czarna magia
Na tym forum głos mogą zabierać tylko profesjonaliści! Zadeklaruj, że jesteś Elektrykiem dołączając do Grupy: Elektrycy lub przejdź na forum Nie jestem elektrykiem.
"Grupa Elektrycy" Forum Nie jestem elektrykiem
Żyła ż/z to wciąż czarna magia
Żyła ż/z to wciąż czarna magia
To bardzo słuszna uwaga , jednak w przypadku tego zakładu ryzyko pozbawienia korpusu silnika ochrony jest minimalne. Charakter urządzeń -pompy, sieć rurociągów tworzy coś co nazwałbym "naturalnym układem połączeń wyrównawczych" - oczywiście to nie uznana ochrona przeciwporażeniowa.
Jednak ta różnicówka (ze zdjęcia) ma ograniczone szanse zadziałania przy takim połączeniu; można tylko liczyć , że prąd uszkodzenia częściowo odpłynie tym "naturalnym układem połączeń wyrównawczych" i będzie to wartość pozwalająca na zadziałanie RCD.
Żyła ż/z to wciąż czarna magia
Żyła ż/z to wciąż czarna magia
Rozumiem o czym piszesz, ale w tym wypadku nie ma "zwarcia" między N a PE, tutaj przewód ochronny przewleczono przez tor N róznicówki a sam N w zasilaniu silnika 400V w trójkącie jest niepotrzebny. A w zasadzie, patrząc od strony zasilania , to N podpięto do styku PE silnika.
Przeanalizuj poniższy rysunek (taki stan jest na zdjęciu) i zobaczysz, że tutaj nie ma jak powstać prąd różnicowy. Mało tego, gdy nastąpi uszkodzenie izolacji któregoś z uzwojeń, to prąd uszkodzenia będzie płynął przez RCD, przez tor N i dalej wypadkowa będzie wynosiła 0 - róznicówka wciąż nie zadziała i pozostanie załączona.
- Załączniki
-
- silnik.jpg (22.11 KiB) Przejrzano 2712 razy
Żyła ż/z to wciąż czarna magia
Po naprawie tego układu (w tym podłączenie przewodów PE do zacisków PE silników, odłączenie przewodów N od zacisków PE silników, podłączenie stojaka i pomp do przewodu (bednarki) instalacji wyrównawczej) problem się skończył.