W weekend koleżanka mieszkająca na łódzkiej Retkinii poprosiła mnie o pomoc.
Twierdziła, że "kopie" ją pralka.
Zebrałem się więc i uzbrojony w podstawowe narzędzia wybrałem się celem ratowania niewiasty.
Po standardowym rytuale ciasteczkowo-herbacianym zabrałem się za czającą się w łazience elektryczną bestię.
Za pomocą wskaźnika neonowego sprawdziłem obudowę pralki - wskaźnik świecił.
Mrucząc pod nosem "no tak", wyjąłem wtyczkę z gniazdka i sprawdziłem bolec, na którym również wskaźnik świecił.
Zmieniłem więc położenie mostka w gniazdku, zastanawiając się ile czasu to tak wisiało i groziło, a następnie ponownie sprawdziłem bolec i obudowę pralki - wskaźnik nie świecił.
Następnie zacząłem dosuwać pralkę do ściany, aż w pewnym momencie łokciem dotknąłem do rury od kaloryfera, co z kolei wywołało znajomy skurcz i mrowienie.
Myślę sobie - co jest grane? (W mniej nadających się do cytowania słowach) Sprawdzam rurę od kaloryfera i sam kaloryfer - neonówka świeci. Hmmmm.
Zacząłem sprawdzać wszystko co metalowe w tej łazience. Krany "nie świecą", wanna "nie świeci", zaworek od kompaktu WC - świeci.
Hmmm. No ale patrzę rurki od pionu wodociągowego do wanny i umywalki plastikowe.
Futryna - nie świeci ki diabeł?
Różne dziwne testy przeprowadzałem pół wieczoru. No nie ma bata, żeby napięcie zostało przywleczone pionami CO i rurami wodociągowymi jednocześnie. W ostatniej bezsilności wyłączam raz jeszcze obwód łazienkowy i cud. Dziwne zjawiska ustają.
Doznałem czegoś co alkoholicy nazywają chwilą zrozumienia - pytam czy ostatnio coś było wiercone w łazience.
Słyszę tak - rurka kanalizacyjna do pralki się urwała i nowa obejma była założona.
Co się właściwie stało? Otóż blok ten jak sporo innych bloków na osiedlach z lat 80 był zbudowany przy użyciu systemu wielkopłytowego z prefabrykowanymi łazienkami. Łazienka była montowana w fabryce domów jako klocek z zainstalowanymi przyborami, a na budowie za pomocą dźwigów wstawiano ją w zaplanowane miejsce. Potem łączyło się pionami i tak dalej.
Cechą tych klocków jest to, ich zbrojenie nie jest związane ze zbrojeniem budynku i to zadecydowała o dziwnych zjawiskach.
Otóż śruba od obejmy do rur z jednej strony oparła się na pręcie zbrojeniowym tego klocka, a z drugiej drasnęła przewód fazowy idący do gniazdka w łazience. Na całej konstrukcji łazienki pojawiło się napięcie fazowe.
Przykładając wskaźnik neonowy do obudowy pralki prąd nie płynął od obudowy do ziemi, tylko od ziemi do obudowy. Zmieniając położenie mostka w gniazdku puściłem napięcie fazowe na obudowę pralki i spowodowałem, brak różnicy potencjałów pomiędzy pralką a podłogą.
Na metalowych rurach jednak nadal znajdował się potencjał ziemi. Gdyby rurki do wanny i zlewu nie były plastikowe, to koleżanka by pewnie oglądała już światłość wiekuistą.
Człowiek uczy się przez całe życie...
Człowiek uczy się przez całe życie...
Regulamin forum
Na tym forum głos mogą zabierać tylko profesjonaliści! Zadeklaruj, że jesteś Elektrykiem dołączając do Grupy: Elektrycy lub przejdź na forum Nie jestem elektrykiem.
"Grupa Elektrycy" Forum "Nie jestem elektrykiem"
Na tym forum głos mogą zabierać tylko profesjonaliści! Zadeklaruj, że jesteś Elektrykiem dołączając do Grupy: Elektrycy lub przejdź na forum Nie jestem elektrykiem.
"Grupa Elektrycy" Forum "Nie jestem elektrykiem"
Zobacz szkolenie PROTON+ Profesjonalne protokołowanie. Szkolenie jest w formie materiału wideo pokazującego praktyczną pracę z programem. Cały materiał to około 3 godziny praktycznych ćwiczeń. zobacz i zapisz się teraz...
- ISE.pl/szkolenia
- Ekspert
- Rejestracja:sob kwie 03, 1999
- Lokalizacja: Kraków
-
- Jestem Elektrykiem
- Posty: 9
- Rejestracja: śr paź 15, 2014 19:09
Re: Człowiek uczy się przez całe życie...
0
Post
autor: pstryczek_eu »
Szacunek kolego za opis i sprawną naprawę usterki. Takie sytuacje w blokowiskach zdarzają się coraz częściej i niektóre nawet bardzo doświadczonym w boju elektrykom dadzą tak do myślenia iż spać nie można.