
Przyznać trzeba starannie przycięli.
Ja pisałem tylko o certyfikatach, szkolić i uczyć to zawsze się trzeba, ale nie popieram certyfikatów bo to kasa tylko dla tych co je wydają i za tym nic nie idzie, to samo tyczy się E i D.STANCA pisze:Jednak szkolenia są potrzebne jak widać na załączonym obrazku;
Ja nie za bardzo rozumiem w czym jest problem? Inwestora stać było na tyle paneli, to stać na to, aby niektóre były przycięte. Te ostatnie prawdopodobnie są nieczynne, ale na upartego mogą też być zagospodarowane. Ze względu na mniejszy generowany prąd - powinny pracować na osobny inwerter.STANCA pisze:Jak widzisz napięcia nie będzie, wykonawcy potraktowali panele jak kawałek blachy.![]()
Przyznać trzeba starannie przycięli.
To nie jest zdanie tylko kolegi. Tak mówią wszyscy, ktorzy się z tym spotkali, a nie są beneficjentami dotacji, lub się nie naczytali propagandowych treści wypuszczanych przez właściwe lobby. Siedem lat temu też współpracowałem z jedną firmą mającą farmy wiatrowe na północy Polski. Cechą znamienną było u nich to, że nie byli zainteresowani aby wiatraki pracowały. Całość funkcjonowała jako pralnia wiadomo czego. Potem to się trochę popsuło (zmieniła się relacja popyt-podaż w handlu certyfikatami).luka2nd pisze:Dobrze, że nie trzeba rozbierać tych już istniejącychSwoją drogą, w zeszłym roku pracowałem na budowie farmy wiatrowej i w rozmowie z kierownikiem z pewnej znanej duńskiej firmy na literę V usłyszałem, że energetyka wiatrowa jest opłacalna tylko i wyłącznie dzięki możliwości handlu zielonymi certyfikatami. Nie wiem, ile w tym stwierdzeniu prawdy, ale wydaje mi się że całkiem sporo.