Była o tym wzmianka na szkoleniu DEHN w Krakowie w którym miałem okazję uczestniczyć. I bardzo dobrze że się za to ktoś weźmie. W zeszłym roku miałem robić pomiary odbiorcze małej galerii handlowej. Na oględzinach się skończyło. Ochrona przeciwprzepięciowa to była porażka...
Pozostaje mieć nadzieję że czasy tych co przy odbiorach czy też przeglądach nie patrzą jak ma być tylko że jak żarówka świeci to jest dobrze i odbierają knoty to się skończą. Tacy póki co mają zlecenia bo zrobią tanio i zgodzą się na wszystko nie myśląc o konsekwencjach. Oni wycinają dobrych, ale ich wytną coraz bardziej kumaci klienci którzy w wypadku braku odszkodowania będą potrafili odzyskać należne pieniądze. A wtedy nie będzie wesoło.
Wiele razy słyszałem "wszyscy elektrycy tak robią tylko pan ma jakieś problemy!" , może kiedyś usłyszę "Wszyscy tak robiliśmy i mamy teraz problemy a ty nie masz bo mówiłeś że wszyscy elektrycy to nie ja".
W 2018 roku uzyskam tytuł technika elektryka. Muszę przyznać że sam widziałem błędy w książkach
i to poraża. A mówię o podręcznikach!
W przeciwieństwie do kolegów ze szkoły zrobiłem coś innego, co niektórzy uważali za szaleństwo. Nawet niektórzy elektrycy wątpili że sobie poradzę. Mianowicie postanowiłem nie uczyć się od innych na praktykach tylko sam dochodzić do wszystkiego posiłkując się książkami, publikacjami, forami. Ale jak się chce dojść na szczyt to nie można narzekać że jest pod górkę.
Z perspektywy czasu nie żałuję tego wyboru. Przynajmniej partacze nie wypiorą mi mózgu.
A zetknąłem się ze zdaniem żebym nie czytał książek i nie słuchał co na szkoleniach i egzaminach pier.... tylko robił jak wszyscy lepiej. Z tego powodu wziął się mocny podpis pod moimi postami.
Jak uzyskałem pierwsze świadectwa kwalifikacyjne to "na dzień dobry" wykonanie instalacji elektrycznej warsztatu ślusarskiego i wymiana rozdzielnicy i zabezpieczeń przedlicznikowych. Tzw drobnicę coraz trudniej zliczyć. Potem się potoczyło... poprawki i przeróbki głównie a w tym roku dwa domki do robienia (może będą trzy) łącznie z pomiarami i odbiorem
W międzyczasie praca w utrzymaniu ruchu i jako elektromonter. Na bieżąco kupowałem sprzęt zaczynając praktycznie od zera.
Trochę hardkor był na początku ale teraz już nie mam obaw. Ale dzięki temu że musiałem sobie radzić sam mogłem określić sobie co jest mi potrzebne. Doszedłem do poziomu w którym bez szkoleń nie podołam bo technika się rozwija a wiedzę gdzieś posiąść trzeba. INPE stał się obowiązkową lekturą od końca zeszłego roku. Nie kaprys tylko konieczność. Jak i szkolenia.
Zrezygnować z bycia na bieżąco można ale wtedy to można zamiast robić z prądem iść na ryby czy do baru. Niestety.