Ochrona przeciwporażenowa za falownikiem
Regulamin forum
Na tym forum głos mogą zabierać tylko profesjonaliści! Zadeklaruj, że jesteś Elektrykiem dołączając do Grupy: Elektrycy lub przejdź na forum Nie jestem elektrykiem.
"Grupa Elektrycy" Forum "Nie jestem elektrykiem"
Na tym forum głos mogą zabierać tylko profesjonaliści! Zadeklaruj, że jesteś Elektrykiem dołączając do Grupy: Elektrycy lub przejdź na forum Nie jestem elektrykiem.
"Grupa Elektrycy" Forum "Nie jestem elektrykiem"
Ochrona przeciwporażenowa za falownikiem
0
Post
autor: elmontjs »
Ten temat jest już obecny wszędzie bo i trudno wyobrazić sobie dziś świat bez przekształtników energoelektronicznych.
Ochronę przeciwporażeniową np silnika zasilonego poprzez falownik opisali już Wielcy świata elektrotechniki. Przykładem jest opracowanie przytoczone w innym wątku przez kol. STANCA (str. 43):
[Link jest zablokowany dla Gości. Zaloguj się!]
Sam posługuję się wzorem R x Ia < Ul na wyliczenie dopuszczalnej rezystancji przewodów ochronnych służących do obniżenia napięcia dotykowego do wartości bezpiecznej lub jego inną postacią/przekształceniem, gdy mierzę napięcia rażenia.
Wzór jest prawidłowy , ale ... analizując krótki czerwony opis pod rysunkiem (str 44) w załączonym opracowaniu nasuwają się wątpliwości: przy jednofazowym zwarciu L-PE za falownikiem w zabezpieczeniu przed przekształtnikiem popłynie tylko 1/3 prądu Ia ! Zatem powyższy wzór traci sens przy zasilaniu 3-fazowym. Czysto teoretycznie przy zwarciu z rysunku przez przewód ochronny może popłynąć prąd zwarcia : Iz < 3 x Ia zanim nastąpi samoczynne wyłączenie zasilania przez zabezpieczenie . Wniosek jest taki , że dopuszczając rezystancję obliczoną z w/w wzoru (str 46) rośnie nam ryzyko powstania wyższych napięć dotykowych, przekraczających nawet trzykrotnie napięcie bezpieczne.
Zapraszam do dyskusji, chętnie poznam Wasze spostrzeżenia w tym temacie.
Ochronę przeciwporażeniową np silnika zasilonego poprzez falownik opisali już Wielcy świata elektrotechniki. Przykładem jest opracowanie przytoczone w innym wątku przez kol. STANCA (str. 43):
[Link jest zablokowany dla Gości. Zaloguj się!]
Sam posługuję się wzorem R x Ia < Ul na wyliczenie dopuszczalnej rezystancji przewodów ochronnych służących do obniżenia napięcia dotykowego do wartości bezpiecznej lub jego inną postacią/przekształceniem, gdy mierzę napięcia rażenia.
Wzór jest prawidłowy , ale ... analizując krótki czerwony opis pod rysunkiem (str 44) w załączonym opracowaniu nasuwają się wątpliwości: przy jednofazowym zwarciu L-PE za falownikiem w zabezpieczeniu przed przekształtnikiem popłynie tylko 1/3 prądu Ia ! Zatem powyższy wzór traci sens przy zasilaniu 3-fazowym. Czysto teoretycznie przy zwarciu z rysunku przez przewód ochronny może popłynąć prąd zwarcia : Iz < 3 x Ia zanim nastąpi samoczynne wyłączenie zasilania przez zabezpieczenie . Wniosek jest taki , że dopuszczając rezystancję obliczoną z w/w wzoru (str 46) rośnie nam ryzyko powstania wyższych napięć dotykowych, przekraczających nawet trzykrotnie napięcie bezpieczne.
Zapraszam do dyskusji, chętnie poznam Wasze spostrzeżenia w tym temacie.
Człowiek uczy się całe życie i ...
Zobacz szkolenie PROTON+ Profesjonalne protokołowanie. Szkolenie jest w formie materiału wideo pokazującego praktyczną pracę z programem. Cały materiał to około 3 godziny praktycznych ćwiczeń. zobacz i zapisz się teraz...
- ISE.pl/szkolenia
- Ekspert
- Rejestracja:sob kwie 03, 1999
- Lokalizacja: Kraków
Ochrona przeciwporażenowa za falownikiem
0
Post
autor: fliziarz »
R x Ia < Ul jak najbardziej ma sens tylko jest poważny problem z wyznaczeniem Ia
Ia to prąd zadziałania urządzenia zabezpieczającego.
Należało by tutaj przyjąć iż urządzeniem zabezpieczającym nie jest tylko wyłącznik nadprądowy (bo prąd uszkodzeniowego nie jest prądem płynącym przez zabezpieczenie) ale zespół składający się z falownika i wyłącznika nadprądowego.
Zgodnie z normą dopuszczalny czas wyłączenia zabezpieczeń nadprądowych dla połączeń wyrównawczych wynosi 5s
W praktyce zanim zadziała zabezpieczenie nadprądowe przed falownikiem wcześniej może zadziałać zabezpieczenie wewnętrzne falownika i napięcie za falownikiem spadnie do bezpiecznej wartości.
Załóżmy jednak że zabezpieczenie to nie zadziała (nie jest to zabezpieczenie przeciwporażeniowe). Wtedy należało by przyjąć prąd zadziałania trzy razy większy niż prąd zadziałania wyłącznika nadprądowego. (zakładam iż w ciągu 5 s energia nagromadzona w obwodzie pośrednim zostanie rozproszona). I przy tym założeniu policzyć R.
Ia to prąd zadziałania urządzenia zabezpieczającego.
Należało by tutaj przyjąć iż urządzeniem zabezpieczającym nie jest tylko wyłącznik nadprądowy (bo prąd uszkodzeniowego nie jest prądem płynącym przez zabezpieczenie) ale zespół składający się z falownika i wyłącznika nadprądowego.
Zgodnie z normą dopuszczalny czas wyłączenia zabezpieczeń nadprądowych dla połączeń wyrównawczych wynosi 5s
W praktyce zanim zadziała zabezpieczenie nadprądowe przed falownikiem wcześniej może zadziałać zabezpieczenie wewnętrzne falownika i napięcie za falownikiem spadnie do bezpiecznej wartości.
Załóżmy jednak że zabezpieczenie to nie zadziała (nie jest to zabezpieczenie przeciwporażeniowe). Wtedy należało by przyjąć prąd zadziałania trzy razy większy niż prąd zadziałania wyłącznika nadprądowego. (zakładam iż w ciągu 5 s energia nagromadzona w obwodzie pośrednim zostanie rozproszona). I przy tym założeniu policzyć R.
Ochrona przeciwporażenowa za falownikiem
0
Post
autor: elmontjs »
...dokładnie o taki wniosek mi chodzi. Szkoda, że ten problem wszyscy omijają szerokim łukiem i nawet tutaj nikt nie chce podjąć dyskusji , efekty często widać w protokołach. Dziwne , że sami mentorzy elektrotechniki (tu dr Stanisław Czap a w innym opracowaniu również dr E. Musiał) przeoczyli, wydaje mi się , dość kluczową kwestię.
Człowiek uczy się całe życie i ...