Ponoć prawie dokładnie po przeciwnej stronie Polski (od miejsca w którym mieszkam), jest człowiek, który zauważył jak wiele światła się marnuje późną nocą. Ponoć opatentował system zmniejszania natężenia oświetlenia w zależności od pory doby. Szczegóły można sobie poszukać, a ja tej opowiedzianej historyjki nie weryfikowałem. Nie wiem czy jest prawdziwa.
On zauważył to co ja, że światło jest marnowane. A jak światło, to energia, a stąd wynika najczęściej (bo mamy i inne źródła energii) marnotrawstwo paliwa, najczęściej kopalnego. Jego pomysł jest uzupełnieniem mojego (lub odwrotnie

)
Ja zauważyłem, że światło jest marnowane poprzez oświetlanie miejsc zbędnych.
Wyobraźmy sobie zwykłą oprawę, np. uliczną (patrz zdjęcia, gdzie widać co one oświetlają), zdejmijmy jej klosz, a zamiast niego weźmy np. 100 soczewek, różnych, w tym niesymetrycznych i kombinowanych, o kształcie sześciokąta (kwadratu, trójkąta równobocznego). Wypadkowa charakterystyka oprawy będzie superpozycją oświetleń cząstkowych, dawanych przez te 100 soczewek. Jak je ustawić i który numer z typoszeregu wybrać? Tym zajmie się komputer. Współczesne komputery są w stanie wykonać olbrzymie ilości obliczeń w krótkim czasie. Więc ustawiamy soczewki wg wskazówek komputera i łączymy (np. klejem). Taki indywidualnie zaprojektowany klosz zakładamy i mamy oprawę, która oświetla to co chcemy i jak chcemy. W tym miejscu, dla którego ją zaprojektowaliśmy. To tak w skrócie, dość mocnym skrócie.
Zyski? Pomysł jest stracony, patentowanie międzynarodowe niemożliwe (po czasie), wymagane inwestycje wysokie, liczone nawet w milionach. Taki sam poziom inwestycji wystarczyłby na rozwinięcie biznesu globalnego. Teraz zostaje lokalny. Wydać miliony by zarobić miliony? Taki sobie interes
Przy okazji poszukiwań odpowiednika mojego pomysłu (by sprawdzić samemu czy byłem pierwszy), natrafiłem na naprawdę dobre pomysły, pozwalające oszczędzać energię. Problem w ich rozpowszechnianiu jest następujący:
I. Klient indywidualny o to nie pyta, bo nie wie o istnieniu tego. Biznesmeni (szczególnie polscy) nie chcą wchodzić w takie tematy, bo nie ma popytu, klienci o to nie pytają. Nie wiem czy zauważyliście śmieszność tej sytuacji? Ale ja się z takimi argumentami biznesmenów spotykałem często. Poza tym w Polsce brak ludzi z wizją. Oprócz wynalazcy-wizjonera, potrzebny jest biznesman-wizjoner, a tych duuużo mniej niż tych pierwszych. Jeżeli już były rozmowy, to tematy stworzenia biznesu o zasięgu globalnym były zbywane milczeniem, uśmiechem.
II. Oszczędność indywidualnego klienta nie jest w smak np. firmom sprzedającym (produkującym, przesyłającym, itd.) energię, ale także urzędom skarbowym, bo nie ma z tego podatku. Te dwa rodzaje podmiotów były, są i będą aktywnymi przeszkodami w rozpowszechnianiu idei oszczędności.