Znikająca faza i inne historie w starej instalacji

[Piotr26]

Dzień dobry,

Pozdrawiam wszystkich i liczę na Waszą pomoc. Jakiś czas temu odziedziczyłem po wujku stary dom. Instalacja elektryczna po części jest stara, po części są miedziane kable i dom zabezpieczają różnicówki.

Na zewnątrz była lampa halogenowa, którą włączało się w domu, na korytarzu. Przez kilka miesięcy działała bez problemu. Potem nagle zaczęła migać, aż w końcu przestała świecić. Myślałem, że trzeba wymienić halogen w lampie, ale był OK. Niestety, to stara lampa, więc przy sprawdzaniu halogenu i tak się rozsypała. Na jej miejsce chciałem zamontować lampę LED. Niestety, okazało się, że w przewodzie, który zasila lampę zewnętrzną, nie ma fazy.

Myślałem, że może coś nie łączy we włączniku. To chyba jednak nie to. Zauważyłem bowiem dziwną sytuację. Kabel, który idzie do włącznika, jest pod prądem. Gdy jednak połączę go z kablem, który idzie dalej do lampy na zewnątrz, faza nagle znika (próbówka nie świeci). Nie ma znaczenia, czy połączę te kable przez włącznik, czy skręcę razem bezpośrednio, po ich połączeniu nie ma prądu w kablu, w którym dotąd prąd był. Nie wiem, o co chodzi.

Może ten kabel biegnący z włącznika do lampy powoduje jakieś zwarcie? Czy ktoś spotkał się z takim problemem i ma jakiś pomysł, jak to rozwiązać? Dodam, że nie ma dostępu do kabla biegnącego od włącznika do lampy zewnętrznej, bo jest wmurowany, a na zewnątrz kryje go dodatkowo ocieplenie budynku. Nawet nie wiem, gdzie do dokładnie szukać. Wystaje tylko kawałek przewodu w miejscu, gdzie była lampa.

Będę bardzo wdzięczny za podpowiedź, co robić. Czy pozostaje tylko wezwanie fachowca?