Elektryk - człowiek z nizin ?

Tytuł mówi wszystko za siebie. Prosimy jednak zachować umiar :)
dyt

Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: dyt »

Proponuję dysusję na temat: Rola i miejsce Elektryka w świecie współczesnym. Zmieniający się w naszym kraju system społeczno-gospodarczy wpływa w istotny sposób na naszą - elektryków pozycję w społeczeństwie, zakładzie pracy a nawet w rodzinie. Może warto podyskutować o tym, jak do tego doszło i jak ratować nasz zawód przed postępującą dewaluacją ? A może uważają Panowie, że jest dobrze, a może być tylko lepiej ? Zapraszam do dyskusji.
Z tego, co ja pamiętam, to z zawodem elektryka było tak:
- lata 60-te - wysoki status społeczny, porównywalny tylko z hydraulikiem. Młodszym wyjaśniam: tygodniowe oczekiwanie w ciemnościach na wymianę "głównego bezpiecznika" wpędzało wszystkich lokatorów kamienicy w stan należytej pokory, a przybycie fachowca - w euforię taką jak przyjazd hydraulików i udrożnienie zatkanej również od tygodnia rury kanalizacyjnej oraz spłynięcie związanej z tym treści.
- lata 70-te - status nadal wysoki, rozbuchany przemysł i budownictwo wchłania każdą liczbę fachowców, stawiając przed nimi ambitne zadania w pierwszym szeregu budowniczych "drugiej Polski". Możliwe gratyfikacje socjalne (mieszkanie, talon na Fiata 126p).
- lata 80-te - kurcząca się gospodarka wywołuje stan nasycenia fachowcami. Zatrudnienie nadal możliwe, ale praca poniżej lub obok kwalifikacji. O zdobyczach socjalnych można zapomnieć. Inżynier zarabia średnią krajową tylko na etacie "fizycznego". Całe społeczeństwo ćwiczy 20-ty stopień zasilania.
- lata 90-te do nadal - budujemy społeczeństwo klasowe. Elektrycy budzą się z ręką w ... - zależy od tego do której dostali się klasy. Jeżeli do "średniej", to pół biedy. De facto są bogami dla swoich pracowników. A co z pozostałymi ?
Władzę w firmach przejmują młodzi absolwenci "szkół biznesu", dla których prąd w gniazdku zawsze był, i nic nie słyszeli o stopniach zasilania. Gniazdko zaś potrzebne jest tylko po to, by podłączyć doń swojego "kompa" i pogrążyć się w świecie "wirtualnej rzeczywistości" - także ekonomicznej. A kim jest w tym świecie elektryk ?
To ten "fizyczny" (niebieski kołnierzyk), o niskich kwalifikacjach (gdzież im do Moich), przewijający się po korytarzach pomiędzy sprzątaczkami i "gorylami". A właśnie - szukamy oszczędności. Więc żarówki może zmieniać ktoś inny. Fachowcom dziękujemy.
A CO NA TO MY ?

Post Reklama Szkolenia PROTON+ » dostępny teraz

Zobacz szkolenie PROTON+ Profesjonalne protokołowanie. Szkolenie jest w formie materiału wideo pokazującego praktyczną pracę z programem. Cały materiał to około 3 godziny praktycznych ćwiczeń. zobacz i zapisz się teraz...
ISE.pl/szkolenia
Ekspert
Ekspert
Rejestracja:sob kwie 03, 1999
Lokalizacja: Kraków
edek

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: edek »

nie masz inych problemów.

Pozdrawiam
e.d.
edek

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: edek »

to nie jest miejsce dla uzewnętrzniania sie i poruszania tematów dotyczacych zranionego/ niedocenionego "ego"

e.d.
Sylwester

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: Sylwester »

Temat przez Pana poruszony wydaje mi się bardzo ważny i bolesny bo dotyczy sytuacji większości Elektryków. Na pewno są też tacy , którym wszystko dobrze się układa tzn . mają zlecenia za dobre pieniądze i dobrze robią swoją robotę . W większości wypadków Elektrycy uważani są za niezbyt ważnych fachowców , którzy robią też jakieś dziwne (chyba niepotrzebne ) rzeczy. Cudują jakieś nowości aby wyciągnąć pieniądze. Co innego piękne kafelki czy nowoczesny piec do centralnego to się widzi i czuje. Klienci sami nieraz narzucają co zrobić i ile mogą dać za tę robotę a co jest niepotrzebne. Niska kultura techniczna powoduje , że ludzie wybierają najczęściej najtańszego nie pytają się co i jak za te pieniądze zrobi. Każdy chce pracować . Ceny spadają. Spada też jakość wykonanych instalacji. Wychodzi na to, że coraz większa konkurencja powoduje coraz gorsze wykonanie. Kto wie , że musimy kupować drogie mierniki , narzędzia, programy komputerowe itd. Nie wiem co zrobić żeby nie schodzić z pewnego poziomu gdy komuś nie styka kasy. Aby nie zakończyć biadoleniem powiem , że mimo to daję sobie radę . Trzeba iść trochę na skróty aby coś zostało. Wszyscy wiemy jak to się robi. Na koniec pytanie . Czy naprawdę wykonujecie połączenia wyrównawcze w budynku (nigdzie tego nie widać) ?
Pozdrawiam. Sylwester
KSKRAK Krystyn

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: KSKRAK Krystyn »

Witam wszystkich kolegów na FORUM.

Nie zabierałbym głosu w tym wątku gdyż uważam że sprawa ta jest związana z gospodarką rynkową i technologią nie tylko w Polsce ale na całym świecie.
I wątek ten powinien znaleźć się na innym forum.

Dzisiaj nie chodzi o to czy to jest elektryk, hydraulik, malarz itd.
Dziś chodzi o moc przebicia, układy, łapówki, rodzina itd.
Za „komuny” nie wszyscy brali i dawali bo była to „łapówka”.
A dziś nazywa się to „prowizja”, „sponsorowanie” itd.
Nie chodzi tu tylko o elektryka. Chodzi o ponad 3 miliony bezrobotnych
oraz kolejne miliony pracowników i firm pracujących za głodowe
wynagrodzenie.
Kto ma układy wykonuje pomiary za stawkę brutto ponad 25 zł.
A inni wykonują pomiary za 4 zł i można przegrać przetarg.

Jak na początku wspomniałem dalej nie będę zabierał głosu w tym wątku.

Pozdrawiam Krystyn
Czesław

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: Czesław »

Temat poruszany związany jest bardziej z ekonomią niż wykonywanym zawodem.
Stan gospodarki przypomina lata kryzysu ekonomicznego z lat 1910-1915 w USA. Podaż wielokrotnie przewyższa popyt, stąd głodowe stawki, bezrobocie, korupcja, nepotyzm urzędników itp. Może jak wejdziemy do UNI, sytuacja się polepszy, i elektryk będzie człowiekiem zgór ?

Pozdrawiam
Sylwester

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: Sylwester »

Witam
Nie zgadzam się z p.Krystynem . Zawód Elektryka jest zawodem specyficznym. Prace elektryczne nie można z wiadomych względów wykonywać zbyt szybko i tanio. Należy o tym mówić bo wchodzimy do UE i niedługo podejście do Elektryki się zmieni a my musimy sobie samym pomóc. Powinniśmy już teraz przejmować wzorce zachodnie . Prace wykonywać solidnie , fachowo i za odpowiednią zapłatą . Nie pozwalając sobą rządzić w sprawach fachowych . Wzorca nie osiągniemy i tak bo tam Elektryk pracuje kilka razy wolniej (ale solidniej) zaś pomocnik zwykle tylko podaje graty .Nikt nie kwestionuje ,że tak trzeba.
Będzie na pewno lepiej bo firmy Elektryczne w Europie Zachodniej potrzebują elektryków a niedługo będą mogły zatrudniać naszych.
Pozdrawiam . Sylwester
ak

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: ak »

Podczas pobytu w Norwegi miałem okazję wykonać prostą instalację oświetleniową w części rozbudowywanej hali pakowania na farmie.
Właściciel ku mojemu zdziwieniu był bardzo wdzięczny za pomoc-praca zajęła mi kilka godzin.
Dopiero później zorientowałem się dlaczego.
Otóż elektryk jest tam kimś.
Istnieje świadomość zagrożeń wynikających z eksploatacji instalacji i urządzeń elektrycznych, do nawet drobnych prac elektrycznych wzywa się FACHOWCA i docenia się jego umiejętności dobrze płacąc za usługę- usunięcie zwarcia w zasilaniu lampy było dwa razy droższe od samej oprawy.
W rozdzielnicach naklejona była kartka z tabelą w której elektryk mający pod opieką farmę wpisywał okresowe przeglądy (ale nie wiem czy wynikało to z tamtejszych przepisów).
W Norwegi standardem napięcia jest sieć 3x220V, wyłączniki oświetlenia zawsze są dwubiegunowe a większośc energi elektrycznej pochodzi z elektrowni wodnych.
Norwegia jest krajem górzystym a elektrycy są fachowcami z górnej półki.
Teka

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: Teka »

Temat wątka filozoficzny. W społeczeństwie najwyższy status posiadają zawsze Ci, którzy są nośnikami nowych myśli. Największy profit z każdej działalności zbierają zawsze pierwsi na świecie, w kraju, w województwie, w gminie oraz w najbliższym otoczeniu. Wszystkim następnym jest zawsze trudniej. Wyrażona powyżej zasada jest jednym z aksjomatów rozwoju społeczeństwa (i marketingu). Czas biegnie coraz szybciej. Od wynalazku żarówki przez Thomasa A.Edisona do mniej więcej połowy ubiegłego wieku, kiedy wynaleziono tranzystor, najwyższy prestiż miało wszystko to co wiązało się z elektrycznością. Temu statusowi mogła zagroziać tylko motoryzacja. Tranzystor spowodował szybki rozwój elektroniki (tej dzisiaj nazywanej elementarną). Czas nowej fascynacji trwał już znacznie krócej i zakończył się w końcu lat 80-tych z początkiem ery informatyki, której towarzyszyła spektakularna zmiana sposobu myślenia narzucona przez panów Nowaka i Gates'a. Ale komputery dzisiaj to już nie guru - przyszedł czas na internet i rewolucję związaną ze wszystkim tym co związane jest z wymianą i dostępem do informacji. Ciekawe jak szybko i jaka nowa dziedzina działalności człowieka przejmie pałeczkę w tym wyścigu? Ta sztafeta przypomina rakietę wynoszoną w przestrzeń kosmiczną, od której w miarę wznoszenia się odpadają kolejne elementy, które spełniły już swoje zadanie.
Każda z wymienionych dziedzin znajduje swoje miejsce we współczesnym świecie, ale upływ czasu, któremu towarzyszy nieustanny rozwój sprawia, że niegdyś awangardowa dziedzina traci swój prestiż. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest wzrost liczby osób posiadających wiedzę w danym temacie (efekt mody), a więc rosnąca konkurencja. Ona m.in. powoduje, że szuka się nowych źródeł rozwoju, zarobku itd.
Niczego nie ujmując zawodowi elektryka należy przyznać, że zakres wiedzy oraz stopień jej skomplikowania niezbędny do wykonywania tego zawodu "w sposób przeciętny" nie jest duży. Elektronika, a szczególnie informatyka wymagają nieustannej aktywności w zdobywaniu umiejętności, przy czym niezbędnym warunkiem posiadania bieżącej wiedzy jest wszechstronne wykształcenie np. znajomość języka angielskiego.
Dzisiaj przed elektrykami i nie tylko nową szansę stanowią zmiany przepisów (i związane z tym konsekwencje) powodowane wejściem do Unii. Pierwsi znów skorzystają. Nie należy się jednak łudzić, czas elektryków bezpowrotnie minął czy tego chcemy czy nie.

Odnośnie wypowiedzi pana AK.
Również spotkałem się z kartami potwierdzającymi wykonanie badań m.in. w Wielkiej Brytanii (sprzęt elektryczny w hotelach, supermarketach) oraz Francji (stacje benzynowe). U podstaw takiego stanu rzeczy leży prywatna własność, za którą idzie ekonomia (prewencja jest znacznie tańsza od skutków awarii) wspomagana przez przepisy. Książka obiektu dająca możliwość przeprowadzenia analizy porównawczej jest tam najważniejszą pozostałością po działalności pomiarowców, z której w sposób mądry wyciąga się wnioski.

Jestem w posiadaniu informacji zgodnie z którą w jednym z krajów UE w ciągu roku sprzedano ok. 1000 szt. mierników zawartości wody w oleju trafo. U nas Zakłady Energetyczne ustalają procedury wg których np. pomiary trafo wykonuje się tylko w przypadku odbioru oraz po awarii. To jest przykład na różnicę w sposobie myślenia i szansa dla zawodu elektryka po wstąpieniu do UE.
elektryk z gor

Re: Elektryk - człowiek z nizin ?

0
Post autor: elektryk z gor »

cala ta duskusja to chyba jakaś pomylka a chyba nie mozna wyna gac duzego szacuku bedac monterem po 3 letniej zawodówie z 3 dniami praktyki w tygodniu
ODPOWIEDZ